Diecezja koszalińsko-kołobrzeska wzbogaciła się o dwóch diakonów. Alumni przyjęli święcenia z rąk biskupa Krzysztofa Włodarczyka.
6 czerwca w kościele pw. Ducha Świętego w Koszalinie dwóch alumnów diecezjalnego seminarium duchownego – Jakub Sitarz z parafii pw. św. Marcina w Koszalinie i Mateusz Wasilewski z parafii św. Wojciecha w Koszalinie – przyjęło święcenia diakonatu z rąk biskupa Krzysztofa Włodarczyka.
Dla upamiętnienia mijającej właśnie 30. rocznicy wizyty św. Jana Pawła II w Koszalinie –m.in. Eucharystii sprawowanej na terenie parafii pw. Ducha Świętego i spotkania w WSD – biskup celebrował liturgię w tym samym ornacie, który miał na sobie wówczas papież Polak.
W homilii bp Włodarczyk wskazał na św. Józefa jako wzór służby diakońskiej. – Zachęcam, by wasza posługa miała szersze spojrzenie. Nie idziecie po to, by mówić o sobie, prezentować swoje talenty, tylko by pokornie dawać świadectwo Jezusowi, który jest waszym Panem i Zbawicielem – powiedział.
– Diakoni to słudzy Jezusa w Kościele, oddają Mu to, co mają najcenniejsze: swoją wolność – mówił biskup Włodarczyk o składanych ślubach. – Chrześcijańska służba polega na tym, by nie tylko przekreślić swoje „ja”, ale je przekroczyć. Jezusowi nie chodzi o unicestwienie waszych talentów, waszych osobowości, ale byście nie dali się ograniczyć własnemu egoizmowi. Potrzeba więc przywoływania wstawiennictwa św. Józefa, który dzięki posłuszeństwu przekroczył swój wewnętrzny dramat i ocalił Maryję. Tu jest ta siła posługi i misji w Kościele.
Nowi diakoni będą pełnić swoją służbę w Koszalinie: Mateusz Wasilewski w parafii pw. Ducha Świętego, zaś Jakub Sitarz w katedrze.
– Chcę być do dyspozycji proboszcza, wychodzić do ludzi i podnosić ich. I nie burzyć się na rzeczywistość, nawet jeśli będzie trudna – powiedział dk. Mateusz Wasilewski. – Marzy mi się, by służyć ludziom materialnie i duchowo, łącząc w tym powołaniu trzy stoły: stół Eucharystii, słowa Bożego, które będę mógł głosić z ambony i właśnie stół ubogich.
Dla Jakuba Sitarza święcenia diakonatu to rozpoczęcie nowego etapu w życiu. Przypomina mu on trochę stan małżeński, przy czym małżonką jest dla niego oblubienica Chrystusa – Kościół. Stąd służbę diakońską widzi nie tylko jako zobowiązanie, ale i jako radość. – Służyć to królować, dlatego święcenia diakonatu są wielką wartością i zaszczytem – powiedział. – Wiem, że kroczenie za Panem Jezusem, bez względu na okoliczności, daje wielką satysfakcję. A w tym osobistym powołaniu odkrywam specjalną drogę dla mnie właśnie poprzez służbę, najpierw diakonatu, a w przyszłości, daj Boże, kapłaństwa. (KAI)